Skandalista na Wawelu
Henryk Walezy rządził krótko, nie dokonał niczego znaczącego, gorszył poddanych i w końcu po kryjomu uciekł do Francji. Paradoksalnie jednak ten okres naszych dziejów obfitował w wiele interesujących wydarzeń.
Krzysztof Jóźwiak
Jego imienia kroniki nie zapisały. Wiadomo jedynie, że był drwalem i mieszkał w małej chatce gdzieś w podkrakowskich lasach. Nie interesował się wielkim światem, a wielki świat nie interesował się nim. Aż do 19 czerwca 1574 r. Wtedy to w środku nocy prostego rębacza wyrwało ze snu natarczywe dobijanie się do drzwi. Otworzył je i nagle wbrew swojej woli stał się jednym z bohaterów opowieści, która do dzisiaj jest wspominana w podręcznikach historii. Nieproszeni goście byli ubrani z cudzoziemska, mówili jakąś przedziwną, zupełnie niezrozumiałą dla prostego drwala mową i byli bardzo zdenerwowani. Właściciel leśnej chatki nie spodziewał się z ich strony niczego dobrego. Był więc w szoku, gdy poprosili go o pomoc i sypnęli złotem. To go nieco uspokoiło i skłoniło do współpracy. Wskazał im drogę, o którą pytali, i podpowiedział, jak przebyć gęsty bór. Po krótkim odpoczynku jeźdźcy odjechali. Przymusowy przewodnik nie wiedział, że wśród nich był sam król Henryk I, zwany w Polsce Walezym. Nie wiedział także, że władca porzucał właśnie w pośpiechu i w tajemnicy swoje królestwo, a z zamku wawelskiego ruszyła już pogoń, którą prowadził podkomorzy koronny Jan Tęczyński. I zapewne szybko doścignęłaby uciekiniera, gdyby nie pomoc ubogiego drwala. Kto wie, jak potoczyłyby się wówczas nasze dzieje?
Wracaj do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta