Pistolet przystawiony do skroni
Donald Trump wprowadza wysokie cła, ale niespodziewanie wyłączył z nich czasowo UE.
Na wprowadzenie w piątek wysokich ceł na stal i aluminium oraz zapowiedź kolejnego pakietu karnych ceł, wymierzonego tym razem w chińskie produkty, ostro zareagowały amerykańskie i azjatyckie giełdy, np. Nikkei 225, indeks tokijskiego parkietu, zamknął się wynikiem aż 4,5 proc. na minusie, a chiński Shanghai Composite stracił 3,4 proc.
Odpowiedź Pekinu, mimo werbalnych gróźb, okazała się na razie zadziwiająco łagodna. Chińskie Ministerstwo Handlu ogłosiło listę 128 amerykańskich produktów, które mogą zostać objęte cłami odwetowymi. Ale ich roczny import do Chin sięga ledwie 3 mld dol. – Pekin wyciąga gałązkę oliwną i wzywa USA do rozwiązywania sporów handlowych za pomocą dialogu, a nie ceł – uważa Vishnu Varathan, analityk z Mizuho Banku.
Również Trump niespodziewanie zawiesił do 1 maja wejście ceł na towary z Unii. Liczy teraz na jej ustępstwa. – Ciężko jest rozmawiać z pistoletem przystawionym do skroni – komentuje premier Belgii Charles Michel. —hk, asł
>A20–21, komentarz >A2