Lewe noże komandosów
Prokuratura Rejonowa w Lublińcu bada sprawę dostawy 400 noży za 231 tys. zł dla tamtejszej jednostki Wojsk Specjalnych.
Komandosi mają zastrzeżenia co do oryginalności dostarczonego sprzętu. Był on oznaczony znakami towarowymi jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek amerykańskich. Coś jednak żołnierzy zaniepokoiło...
Wojsko sprawdziło pochodzenie towaru w amerykańskiej centrali producenta. Okazało się, że polski dystrybutor nie kupił od niej noży marki, która wygrała przetarg ogłoszony przez armię.
Zamiast trafić do żołnierzy broń została zabezpieczona przez żandarmerię. Wojsko nie zapłaciło też za dostawę. Dystrybutor przekonuje, że nie wiedział, iż noże nie są orginalne. Sprawą zajmuje się prokuratura.