W duchowym barze z sałatkami
Trudno radykalnie zaprzeczyć istnieniu Boga, łatwiej jest uprościć Jego obraz do takiej postaci, która pozwoli z „narzuconych" przez Kościół zasad wybrać niektóre. Jak się to robi? Nic prostszego – mówi dominikanin Tomaszowi Krzyżakowi.
Rz: Mamy ostatnio sporo inicjatyw typu „Noc konfesjonałów", bardzo późne msze niedzielne – ojca współbracia w Warszawie odprawiają liturgię o 21.30 i reklamują ją hasłem: „ostatnia msza w mieście". Kiedyś tego nie było. Na ile pracę duszpasterską trzeba dziś dostosować do potrzeb ludzi?
Ależ właśnie na tym polega tak zwana praca duszpasterska! Z Ewangelią wychodzi się do ludzi. Różne są formy tegoż wychodzenia. Jedne mniej, inne bardziej udane. Przypominam sobie, że przez lata nieszpory w Tyńcu u benedyktynów odprawiano o godz. 15, a przecież jest to modlitwa wieczorna, którą należy odmówić mniej więcej o zachodzie słońca. Wielu purystów dziwiło się temu rozwiązaniu, które jawnie było niezgodne z przepisami.
Okazuje się, że dziwna pora nieszporów była wynikiem działania duszpasterskiego właśnie. Co prawda, mało kto o tym wiedział. Otóż, belgijscy benedyktyni, którzy przyczynili się do restauracji opactwa, wprowadzili w Tyńcu program dnia ze swojego domu. W Zevenkerken, z którego pochodzili, chwilę przed trzecią po południu przypływał prom z robotnikami idącymi na drugą zmianę do pracy, a zabierał tych z pierwszej. Wielu spośród nich, czekając na prom, wstępowało do kościoła benedyktynów, by się pomodlić. Mnichom zależało, żeby wykorzystać tę sytuację i jeszcze bardziej pobudzić pobożność...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta