Doktor nigdy nie doniesie na doktora
Teraz każdy ratownik ma trzyletnie studia. Każdy ma działalność gospodarczą, każdy zasuwa z dyżuru na dyżur. Nie ma czasu na wódkę i wygłupy. Dużo złego się wykruszyło.
Gadam z Marcinem. Wiem, że ta robota jest dla niego wszystkim. Jeździł jako wolontariusz, nie mając jeszcze dwudziestu lat. „Wpraszał się" do ambulansu. Wśród ratowników robi trochę za guru – bo jest bardzo dobry. Trochę za maniaka pracy. Dla mnie jest łącznikiem między starymi i nowymi czasami. Marcin pamięta wszystko. Chlanie wódki, złodziejstwo, bicie, wykorzystywanie. Jak była sprawa z pavulonem i łowcami skór, też jeździł.
– A „Botoks" widziałeś? – pytam go.
– Masz!
– I co?
– Fajny.
– A mówią, że przerysowany.
– Gówno tam, przerysowany.
– No a seks z psem? Jak to, żeby dziewczyna się sczepiła z psem?!
Marcin się śmieje. Bo wszystko może być w tym filmie przerysowane, ale akurat seks z psem to fakt. To zdarzyło się na warszawskim pogotowiu w latach dziewięćdziesiątych. Pies był rasy owczarek niemiecki. Na całą akcję dziewczyny z psem wpadł do domu ojciec. Napad pochwicowy, inaczej zakleszczenie, zdarza się, gdy podczas stosunku wystąpi silny stres. Dziewczyna sama zadzwoniła na pogotowie. Zespół nie mógł sobie poradzić. Zapakowali całe towarzystwo i przywieźli do pogotowia na Hożą. Dyżur miał „Biały Ojciec", lekarz legenda pogotowia. Siwe włosy, broda, długi fartuch, cięty język. Usiłował podać pacjentce leki rozkurczowe, ale owczarek na niego warczał.
Marcin opowiada: – I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta