Jeszcze jedno uderzenie księdza
Uwielbiam pierwsze utwory na płytach z cięższą muzyką. Często to one ustawiają całą resztę.
Nie byłoby „Czarnego Albumu" Metalliki bez ciosu między oczy, jakim jest riff „Enter Sandman". Nie byłoby „Kings Of Metal" Manowaru bez bezkompromisowego „Wheels Of Fire", a „Reign In Blood" Slayera nie byłoby tym samym, gdyby nie otwierał go „Angel of Death". Jak to wygląda na nowej płycie Judas Priest? Utwór tytułowy, „Firepower": umiarkowanie szybkie tempo, riffy jak żyletka z okładki „British Steel", w zwrotce patos rodem z „Hell Patrol", w refrenie ostrość z „Electric Eye". Te wszystkie nawiązania biorą się stąd, że oczywiście Judas Priest nie wymyśla na nowej płycie nic nowego. Ale to nie za innowacje kochamy dziś Halforda i ekipę.
Trzeba jednak przyznać, że w latach 70....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta