Mija dobry czas Sądu Najwyższego
Jacek Trela O sytuacji w sądownictwie, kancelariach odszkodo- wawczych i nowych przepisach w sprawie darmowej pomocy prawnej prezes Naczelnej Rady Adwokackiej rozmawia z Wojciechem Tumidalskim.
Rz: W którą stronę idą zmiany w wymiarze sprawiedliwości?
Jacek Trela: W złą. Gdy przeczytałem o niektórych kandydatach do Sądu Najwyższego, pomyślałem, że czasy bazowania na jego dorobku mijają, choć nie jestem bezkrytycznym orędownikiem SN w dotychczasowej formule, szczególnie pod kątem dostępu obywateli do tego sądu.
Chodzi o przedsąd?
Uważam, że to zła instytucja prawna i należy ją znieść. Wracając do formuły SN, mam wrażenie, że za małą rolę odgrywają w nim doświadczeni prawnicy praktycy, a za dużą sędziowie ze środowiska naukowego. Proporcje powinny być zrównoważone. Skład SN mógłby zmieniać się stopniowo, a widzimy zmiany rewolucyjne, które autorytetu SN nie podniosą. Przeciwnie. Mogą tam trafić osoby, które nie powinny.
Znamy już nazwiska. Na liście jest kilkudziesięciu adwokatów. Co pan o nich myśli?
Trudno oceniać generalnie wszystkich i ich motywacje. Nazwiska pozostawiam bez komentarza. Wolałbym, żeby za kandydaturami przemawiały wiedza prawnicza, dorobek i pozycja zawodowa, a nie niemerytoryczne względy.
Czy tych adwokatów mogą spotkać jakieś sankcje dyscyplinarne? Zachęca pan czy zniechęca rzeczników do działania?
Ani jedno, ani drugie. Ale wiem, że skargi wpływają. Tak jak w przeszłości np. na działania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta