Iść, ciągle iść, tak bez końca
Społeczeństwo | Samorządy mają wiele do zrobienia, by zwrócić miasta piechurom. W ostatnich dekadach zdołały odzwyczaić kierowców od tego, że ruch pieszy jest w mieście podstawą. Bartosz Klimas
Są już miasta, które starają się nadrabiać zaległości. Od 2017 roku w Lublinie obowiązują „Standardy piesze", czyli zbiór rozwiązań zmierzających do poprawy bezpieczeństwa i wygody chodzenia. Dokument oparto na idei zrównoważonej piramidy transportowej, w myśl której ruch pieszy jest priorytetem przed transportem zbiorowym, rowerowym i samochodowym.
W lubelskich przepisach określono liczne problemy, na które mogą natknąć się miejscy wędrowcy – od szerokich, wielopasmowych jezdni i trudnych do przekroczenia torów kolejowych przez grodzone osiedla czy ogródki działkowe po wąskie i zrujnowane chodniki, słaby system oznaczeń i brak toalet publicznych.
Chodniki wolne od aut
Określono też cele programu, nietrudne zresztą do przewidzenia: ułatwienie poruszania się po mieście i poprawa jego dostępności, bezpieczeństwo w ruchu drogowym i bezpieczeństwo osobiste, promowanie zdrowego trybu życia, poprawa jakości środowiska naturalnego, integracja społeczna.
Nie obejdzie się przy tym bez kampanii edukacyjno-promocyjnej zmierzającej do przekonania kierowców, by zrezygnowali z samochodu na rzecz transportu miejskiego. Jest jednak warunek – komunikacja musi być na tyle dobrze rozwinięta, by przechadzka do ostatecznego celu nie była zbyt długa – z lubelskiej diagnozy wynika, że atrakcyjny spacer nie powinien przekraczać 1,3 km, czyli około...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta