Nie idźcie tą drogą!
Piotr Gajdziński
Zwycięstwo w wyborach i objęcie władzy to zawsze przyjemny moment, a często euforia. Z reguły w pełni zasłużona, bo elekcyjny triumf jest przecież zwieńczeniem ciężkiej pracy. Ale na zwycięzców czekają też niebezpieczeństwa. Dzisiaj o tych ostatnich, bo przestróg w tej sprawie nigdy dość.
Wielu ludzi upojonych wyborczym zwycięstwem i objęciem władzy zaczyna myśleć o sobie jak o bożych pomazańcach. Znamy takie przypadki z historii. Charles do Gaulle, prezydent Francji, był przekonany, że należy do tej samej kategorii ludzi co Joanna d'Arc i premier Georges Clemenceau, twórca kończącego I wojnę światową traktatu wersalskiego. De Gaulle uważał się za członka elitarnej grupy „wybawców Francji". Podobne przekonanie towarzyszyło też premierowi Winstonowi Churchillowi. „Bóg i tylko Bóg. Do tego zazdrosny" – scharakteryzował go Lloyd George.
A Chruszczow, władca sowieckiego imperium? Nie tylko pouczał chłopów i zajmujących się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta