Budowanie ceny dzieła to bardzo złożony proces
Kompas Młodej Sztuki | Inwestycja w dzieła młodego, rokującego artysty jest porównywalna do lokowania pieniędzy we wschodzącą spółkę giełdową
O tym, że nasz rynek sztuki jest w fazie rozwoju, wiadomo nie od dziś. I że reguły gry nie zawsze są przejrzyste też wiadomo. Zarówno galerzyści, jak i sami artyści nie zawsze są wobec siebie fair. Jedni zalegają z płatnościami, a drudzy mimo wcześniejszych ustaleń sprzedają bezpośrednio z pracowni. Do tego dochodzi jeszcze trzeci gracz – kolekcjoner.
– W Polsce niestety nadal, zdarza się bardzo często coś czego na rozwiniętym zachodnim rynku sztuki po prostu nie ma – kolekcjonerzy świadomie omijają pośredników i z oszczędności czy chęci samodzielnych poszukiwań docierają bezpośrednio do artysty. A artysta... cóż, musi się utrzymać. To jednak bardzo zaburza – nie chodzi tylko o brak spójności cen na rynku – bo przy młodych artystach te kwoty nie są i nie mogą być duże. Chodzi o najcenniejszą rzecz, czyli o relacje. Galeria przestaje inwestować, a kolekcjonerzy wkrótce zapominają o artyście – mówi Magdalena Mielnicka właścicielka wrocławskiej mia Art Gallery, autorka spektakularnych wystaw twórczości Magdaleny Abakanowicz, ostatnio w Galerii w wałbrzyskiej Starej Kopalni.
Warto na przykładzie tej wybitnej artystki przybliżyć siermiężne lata 50., w których Abakanowicz żyła i tworzyła. Jako studentka, żeby mieć na rachunki oddawała krew. Jej słynne na całym świecie abakany – gigantyczne tkaniny powstawały na dziesiątym piętrze w jednym pokoju. Chodziła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta