Wybory a interes lidera
Schetyna przez trzy lata nie zdołał wyciągnąć PO z dołka, w który wpadła w czasach Ewy Kopacz.
Właściwa analiza osobistych i politycznych interesów liderów partii opozycyjnych jest konieczna do zrozumienia niekończących się targów w opozycji i ostatecznego ukształtowania się bloków, w ramach których „antypis" pójdzie do wyborów. Można się na owe interesy zżymać, można na nie sarkać i się oburzać, ale przede wszystkim należy je trafnie odczytać.
Zacznijmy od Grzegorza Schetyny. W styczniu 2020 roku będzie musiał poddać się ocenie jako przewodniczący PO, bowiem wtedy właśnie mijać będzie jego pierwsza kadencja na tej funkcji. To właśnie ma w tyle głowy Schetyna – jeśli będzie poddawał się pod osąd partyjnych kolegów jako przegrany, jako „loser", który przegrał z PiS i nie wyciągnął partii z tarapatów, to na pewno nie utrzyma się na stanowisku. Natomiast jeśliby pokonał PiS albo – przynajmniej – byłby niekwestionowanym liderem opozycji, to wówczas jego sytuacja byłaby diametralnie odmienna.
Co ukrył Schetyna
Zauważmy bowiem coś, co Schetyna skrzętnie ukrył, tworząc Koalicję Europejską na wybory do PE – że przez trzy i pół roku swoich rządów w PO nie zdołał wyciągnąć jej z dołka, który zanotowała pod poprzednim przywództwem. W 2015 roku PO, z Ewą Kopacz jako przewodniczącą, otrzymała w wyborach do Sejmu 24 proc., czyli tyle, jeśli nie więcej, ile dziś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta