Partyjna chorągiewka z trefnisia
Klaudia Jachira staje się swoistym aniołem śmierci, zwiastunką klęski swojego obozu.
Inwazja Klaudii Jachiry z jej popisami, z „Bobem, Humusem, Włoszczyzną" (zamiast Boga, Honoru, Ojczyzny), a potem z szyderstwami ze smoleńskiej katastrofy, to blisko końca kampanii dobra ilustracja paru spostrzeżeń. Z pewnością nie zostałaby ona aż tak bardzo dostrzeżona, gdyby nie ogólny stan kampanijnej pustki.
Nie oznacza to, że jest to kampania o niczym. W kilku punktach mamy istotne różnice między głównymi siłami politycznymi, niektórzy zaś uważają te wybory za najważniejsze od 1989 roku. Niemniej jednak większość rzeczy została w niej już dawno i po wiele razy powiedziana. Starcie trwa przecież od początku roku, jedne wybory przeszły płynnie w następne. Wiele tematów jest zresztą przytłoczonych przez gigantyczne projekty sprowadzające się do czystego rozdawnictwa.
Po co im Jachira?
Co zostało? Coraz bardziej rozpaczliwe apele opozycji w tych sprawach, które naprawdę są najsłabszymi punktami pisowskiego dorobku, ostatnio w kwestii zapuszczonej, obciążonej kolejkami służby zdrowia. Próba zainteresowania Polaków kolejnymi historiami quasi-aferalnymi, teraz przygodami prezesa NIK Mariana Banasia. Plus rutyna objazdów kraju z przypominaniem stale tych samych sloganów, zresztą po obu stronach.
W teorii otwiera to pole dla symbolicznych gestów, skojarzeń, fabularnych narracji. I dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta