Równowaga ignorancji i arogancji
Dwa główne obozy mają porównywalną siłę. Każda ze stron mogłaby przeciągnąć linę na swoją stronę. Problem w tym, że próbują to robić głównie bufoni.
Generalna stabilność i równowaga, jakie zapanowały w polskiej polityce (opisywałem ją w tekście „Choroba dwubiegunowa" w „Plusie Minusie na wybory" 11 września), są wynikiem wyjątkowo ułożonej liny ideowych podziałów. Lecz nie do przeceniania jest to, że na zawodnikach chcących przeciągnąć tę linę na swoją stronę piętno odciskają ignorancja i arogancja.
Góra, dół
Ukształtowany przed stu laty podział na lewicę i prawicę jest tak naprawdę wypadkową dwóch podziałów – ekonomicznego oraz społecznego. Pod tym drugim, mniej czytelnym określeniem, kryją się sprawy obyczaju i tożsamości, rodziny i narodu. Na obu osiach zasadniczym problemem jest znalezienie równowagi pomiędzy jednostką a wspólnotą. Odpowiedź tradycyjnej prawicy na taki dylemat brzmiała: wspólnota jest dobra w obyczaju i tożsamości, lecz w ekonomii lepszy jest indywidualizm, czyli wolny rynek. Lewica odpowiadała, że jest dokładnie odwrotnie. Wspólnota powinna regulować sprawy pracy i zamożności, lecz od obyczaju i tożsamości powinna się trzymać jak najdalej, zostawiając to indywidualnemu sumieniu.
Tak w czasach, gdy bogaci siedzieli w pierwszych rządach kościelnych ławek, wyłoniły się dwie drużyny, które przez dziesięciolecia przeciągały linę w zapasach o sprawowanie władzy. Idee podpowiadały takie czy inne praktyczne rozwiązania,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta