W basenie wreszcie są pieniądze
Wystartowała komercyjna International Swimming League, z polskim udziałem, któremu towarzyszy niepokój trenerów.
Pływacy od dawna zwracali uwagę, że w ich sporcie, który jest drugą po lekkoatletyce lokomotywą letnich igrzysk, nie dba się o zawodników.
Treningi są ciężkie i monotonne, ale jeśli nie jest się wielką gwiazdą, jak Michael Phelps, Ryan Lochte czy Katinka Hosszu, które mogą liczyć na sponsorów, to szans na godziwy zarobek nie ma. A to, co było do podziału, dzielono niesprawiedliwie. Władze Międzynarodowej Federacji Pływackiej (FINA), zdaniem zawodników, dostawały dużo za prawa telewizyjne, ale oni nie mieli z tego prawie nic.
Dlatego inicjatywa ukraińskiego miliardera Konstantina Grigoriszyna, który zaproponował całkiem nową formułę, czyli International Swimming League (ISL), spotkała się z tak dużym zainteresowaniem. Zgodnie z tym pomysłem najlepsi pływacy będą spotykać się regularnie na komercyjnych zawodach, a telewizje zrobią z tego atrakcyjne widowisko.
FINA zareagowała od razu – podobno zagroziła dyskwalifikacjami dla buntowników i zażądała za udzielenie zgody 50 mln dol., wobec czego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta