Ostrzej czy łagodniej
PiS musi zaplanować strategię na najbliższy czas. Odchodzą bowiem komfortowe czasy, gdy jedynym przeciwnikiem dla ludzi Kaczyńskiego byli nieudacznicy Schetyny.
PiS odniósł chyba najbardziej paradoksalne zwycięstwo w historii polskiej współczesnej polityki. Zdobył rekordowy odsetek głosów, powiększył elektorat w liczbach bezwzględnych o dwa miliony. Zdobył samodzielną większość mimo wejścia do Sejmu wszystkich pięciu ogólnopolskich komitetów, nie zbierając żadnej premii od partii, która nie przekroczyła progu, jak to było w 2015 roku. Wszystko to po czterech latach rządzenia, czyli zużycia władzy, oraz po wielu własnych wpadkach, problemach, aferach.
Jednym słowem – PiS poradził sobie w trudnych okolicznościach. A mimo to zdobył jedynie 235 mandatów, czyli tyle samo co cztery lata wcześniej, tracąc zarazem większość w Senacie. I to wszystko kosztem bezprecedensowych wydatków i programów socjalnych, kosztujących dziesiątki miliardów złotych, przy znakomitej i spójnej kampanii. Jaki więc jest bilans?
Przesadzili z socjalem
Wynik jest daleki od oczekiwań polityków partii rządzącej, które oscylowały wokół przynajmniej 250 mandatów, a za całkiem realne uznawano 276 mandatów – większość trzech piątych, potrzebną do odrzucania prezydenckiego weta. Co byłoby zabezpieczeniem na wypadek, gdyby Andrzej Duda nie wygrał wyborów w przyszłym roku. Lub gdyby za bardzo się usamodzielnił w drugiej kadencji. Sondaże na poziomie 50 procent dawały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta