Popierajmy łowiectwo, zanim będzie za późno
Przeciwnicy myśliwstwa walczą przede wszystkim z myśliwymi, bo ich zdaniem polują oni dla rekreacji. O zwierzęta im nie chodzi. Te bowiem i tak będą musiały zostać zredukowane, gdyż jest ich po prostu za dużo.
Od szeregu lat obserwujemy proces znaczącego wzrostu stanów liczebnych zwierząt łownych. Widać to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie i w Stanach Zjednoczonych. Tytułem przykładu można przytoczyć dane dotyczące wzrostu liczebności trzech głównych gatunków dzikich zwierząt, powodujących największe szkody łowieckie: jelenia, sarny i dzika, w okresie ostatnich 80 lat. W 1937 r. populacja jelenia w Polsce liczyła 16,050 sztuk, a w ubiegłym roku wzrosła do 275 000 sztuk, przy czym należy wziąć pod uwagę, że w tym czasie terytorium naszego kraju zmniejszyło się o ok. 20 proc. W tym samym okresie populacja sarny wzrosła ze 188 130 sztuk do ponad 900 000, a dzika z 22 000 sztuk do prawie 400 000 (przy czym liczba ta podwoiła się w ciągu ostatnich 15 lat).
Jakie są przyczyny tak znaczącego wzrostu liczebności zwierzyny? Jednym z nich są wysiłki podejmowane na rzecz ochrony środowiska, w tym zwłaszcza zwierząt. Ale kluczowe znaczenie mają zmiany w rolnictwie – wzrost powierzchni upraw i wprowadzenie wielkoobszarowych monokultur uprawowych (zwłaszcza kukurydzy). Oferują one zwierzynie (przede wszystkim dzikom) świetną bazę żywieniową i schronienie. Do tego dochodzi wzrost powierzchni lasów w wyniku zalesiania. Nie bez znaczenia jest też ocieplenie klimatu i, zwłaszcza w Europie Środkowej i Wschodniej, mniejsza niż dawniej pokrywa śnieżna w okresach zimowych....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta