Sądy muszą wrócić do orzekania
Zdalne rozprawy, niejawne posiedzenia, elastyczny czas pracy pracowników, więcej czynności w formie elektronicznej – to zmiany, na które czekają prezesi największych sądów w kraju, by móc pozbyć się stale rosnących zaległości.
Od 15 marca sądy powszechne w całej Polsce orzekają w minimalnym, tzw. pilnym, zakresie. Reszta spraw leży i czeka na lepsze czasy. Zaległości więc rosną.
„Rzeczpospolita" zorganizowała debatę z udziałem prezesów największych sądów w kraju, by dowiedzieć się, jak sobie radzą w czasie pandemii koronawirusa i jak widzą przyszłość wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy uczestnicy okazali się zgodni: sądy powinny jak najszybciej wrócić do pracy na większą skalę, ale na nowych, wymuszonych epidemią, bezpiecznych zasadach.
Trzeba iść do przodu
Jak dziś pracują sądy? Z jakimi problemami się borykają? Okazuje się, że jest ich całkiem sporo.
Joanna Bitner, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie:
Dziś już działamy inaczej niż na samym początku pandemii. Pierwszy etap polegał na maksymalnym ograniczeniu pracy sądu – choć zawsze przy utrzymaniu jego działalności. Tak jednak wymiar sprawiedliwości długo funkcjonować nie może. Dziś pracujemy w systemie rotacyjnym. Zapewniamy środki ochrony, mierzymy temperaturę itd. Cały czas działa biuro podawcze, czytelnie akt. Drukujemy z e-maili środki odwoławcze i wnioski o uzasadnienia. Do sądu wpływa ogromna ilość poczty – więcej niż przed epidemią. Do biura podawczego przychodzi ok. 100 osób dziennie.
Procesy, które muszą się odbyć, przenieśliśmy na największe sale rozpraw,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta