Dorośli, a jednak dzieci
Z pewnością obserwowali państwo kiedyś zabawy kilkuletnich dzieci. Ulubionym ich zajęciem jest wcielanie się w cudze role. Owszem, często są to postaci z bajek, ale nie tylko. Gdy moje dwie młodsze córki widzą plakaty z popularnego filmu „Kraina lodu", jedna chce być Elzą, a druga Anną. Gdy oglądają czasem kreskówkę o psim patrolu, kłócą się, kto zarezerwuje sobie kolejne postaci: ja jestem Skye, ja jestem Ryder, ja Rubble, a ja Chase. Na tym tle zresztą często dochodzi do konfliktów. Nawet gdy oglądają popularną bajkę o śwince, jedna woła, że jest Peppą, na co najmłodsza dodaje, że ona będzie George'em.
Ale chodzi tu nie tylko o postaci z bajek. U dzieci granica pomiędzy rzeczywistością a światem wyobrażonym jest niezwykle płynna. Potrafią one prowadzić wielogodzinne dialogi z fikcyjnymi postaciami albo przekonywać, że obok nich stoi najlepsza koleżanka, z którą dzielą się jedzeniem. Opowiadają jej wszystko, co widzą, co właśnie przeżywają. Czasem, gdy coś przeskrobią, zapewniają, że to nie one, tylko właśnie te fikcyjne postaci są temu winne. Z jednej strony bajki, z drugiej własne opowieści tworzą świat, w którym trudno orzec, co się dzieje naprawdę, a co jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta