Jacy kibice, takie społeczeństwo
Stadion był zawsze miejscem reprodukowania wzorców męskości, okazywania jej i potwierdzania. Tu można bez skrępowania ją manifestować. Nie ma już zbyt wielu miejsc, gdzie można swobodnie wykrzyczeć, co to się zrobi z przeciwnikiem - mówi Dominik Antonowicz, socjolog.
Plus Minus: Lubi pan oglądać mecze piłkarskie?
Polska piłka jest wybitnie nieatrakcyjna i, prawdę mówiąc, nie da się jej oglądać.
To czemu tylu ludzi przychodzi na stadiony?
Dla stadionowej atmosfery i dla bycia razem. To jest coś niesamowitego. Ta wartość dodana do meczu jest większa niż boiskowa kopanina. Zresztą na stadiony przychodzą ludzie, którzy niekoniecznie są zainteresowani oglądaniem polskiej piłki.
Z jakich powodów tam przychodzą?
Lojalnościowych, wspólnotowych, aby poczuć się prawdziwymi facetami. W tym zindywidualizowanym świecie ludzie w końcu znajdują jakąś wspólnotę. Sformułowanie „bracia po szalu" to nie jest tylko metafora. Bycie częścią wspólnoty braterskiej jest ważniejsze niż oglądanie piłkarzy i ich legendarnych „centrostrzałów".
Kibicem zostaje się po to, by zamanifestować swoją męskość?
Może nawet nie tyle manifestować, ile potwierdzać. Wracamy do domu silniejsi, bo mamy kumpli i sobie pokrzyczeliśmy o tym, co nam tam w duszy gra. Zwłaszcza że zostało już niewiele miejsc, gdzie można to jeszcze zrobić.
Ale ostatnie bastiony męskości padają.
Tak. Stadion był zawsze miejscem reprodukowania wzorców męskości, okazywania jej i potwierdzania. Tu można bez skrępowania ją...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta