Polacy za granicą bronią swojego punktu widzenia
Tęsknota najbardziej dotyka dzieci emigrantów. Ciągnie nas do tego, o czym nam rodzice opowiadają i co widzimy podczas krótkich wizyt u rodziny, która została w kraju – mówią Barbarze Hollender Ewa Banaszkiewicz i Mateusz Dymek, filmowcy z Londynu, którzy zrealizowali film „Moja polska dziewczyna".
Plus Minus: Oboje państwo jesteście dziećmi emigrantów, mieszkaliście w różnych krajach, studiowaliście w łódzkiej filmówce – tam się poznaliście. Dziś żyjecie w Londynie. Gdzie jesteście naprawdę u siebie?
Mateusz Dymek: Dużo o tym myślimy. Tak naprawdę wszędzie czujemy się trochę jak outsiderzy. Miałem pięć lat, kiedy moi rodzice w czasie stanu wojennego promem uciekli do Szwecji. Wychowałem się w małym miasteczku Härnösand, sporo czasu spędziłem w Stanach, mieszkałem też we Francji i w Hiszpanii, a podczas studiów znalazłem się w Łodzi. W 2002 roku przeniosłem się do Warszawy, Ewa dołączyła kilka lat później. I mieszkaliśmy tam do 2012 roku.
Ewa Banaszkiewicz: Ja urodziłam się w Londynie, rodzina mojej matki pochodzi ze Sri Lanki, ojciec jest Polakiem. W dzieciństwie uczyłam się w polskiej szkole, mieszkaliśmy w polskiej dzielnicy, ale uważałam się za Brytyjkę. I na początku studiów czułam się w Łodzi obco. A jednak potem zdałam sobie sprawę, że to mój świat. Że duża część mnie wynika z genów odziedziczonych po ojcu. W Anglii uchodziłam za dziewczynę krnąbrną, trochę pyskatą, walczącą o własne zdanie. Zawsze myślałam: taka po prostu jestem. Potem zrozumiałam, że to polski rys mojego charakteru. Bo Zachód jest dość jednolity. Obowiązują tu pewne mody. Trzeba w określony sposób zachowywać się, wypowiadać, czuć....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta