Moja ćwiartka
Redaktorzy „Plusa Minusa" śmieją się, że moje felietony bywają „bończocentryczne". Nieprawda. Teraz dopiero taki będzie. I wcale tego nie ukrywam, bo okazja jest szczególna. Uświadomiłem sobie bowiem, że w naszej obchodzącej stulecie wspaniałej „Rzepie" spędziłem jedną czwartą tego czasu. „Tych lat nie odda nikt" – zaśpiewałbym sobie z satysfakcją, nie ukrywając dumy.
„Rzepa" zawsze była przedmiotem westchnień dziennikarzy. Identyfikacja z tym tytułem jest przywilejem, zaszczytem, ale i zobowiązaniem. Ja miałem już za sobą przygodę w „Życiu Codziennym". Była też kilkunastomiesięczna przygoda z Radiem Kolor, za czasów duetu Mann–Materna, potem reportaże kulturalne w „Glob 24", pierwszym dzienniku w kolorze.
Właściwie mogę powiedzieć, że pojawienie się na łamach „Rzeczpospolitej" zawdzięczam Elżbiecie Czyżewskiej, wspaniałej osobowości aktorskiej, postaci tragicznej, która w apogeum popularności w Polsce w wyniku różnych zawirowań zmuszona była do wyjazdu do USA. Marzenia o karierze za oceanem okazały się mrzonką. Jej próbą powrotu w połowie lat 90. miał być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta