RPP musi reagować na inflację, nawet jeśli nie może jej obniżyć
Wysoka inflacja w Polsce nie wynika wyłącznie z czynników przejściowych. Stoją za nią także trwałe siły, które było widać już przed pandemią – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
W sierpniu, jak wstępnie oszacował GUS, inflacja w Polsce przyspieszyła do 5,4 proc. rok do roku z 5 proc. w lipcu. Osiągnęła już szczyt czy może jeszcze wzrosnąć?
My prognozujemy, że przed końcem roku inflacja może dojść w okolice 6 proc. Ostatnio do szybkiego wzrostu cen przyczyniają się pewne czynniki przejściowe związane z pandemią, takie jak zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz skok cen surowców. To problemy, które wynikają z szybszego odbicia popytu niż podaży. Na to nakładają się jeszcze podwyżki cen regulowanych, np. energii oraz odbioru śmieci. Ale do wysokiej inflacji przyczynia się też połączenie ekspansywnej polityki fiskalnej i pieniężnej z ostatnich lat. To widać w inflacjogennej strukturze wzrostu PKB: wzrost gospodarczy polega w dużym stopniu na konsumpcji, która jest wspierana przez świadczenia socjalne, a jednocześnie inwestycje rosną wolno. W rezultacie, gdy dochodzi do skoków popytu, firmy nie są w stanie zwiększyć szybko produkcji.
Większość członków RPP uważa, że inflację napędzają przede wszystkim te przejściowe siły, o których wspomniałeś. W przyszłym roku, choćby z powodu wysokiej bazy odniesienia, należy się spodziewać istotnego spadku inflacji?
Spodziewamy się spadku inflacji w 2022 r., ale średnio do 4 proc. Czyli nadal będzie poza pasmem dopuszczalnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta