Rynki pozaeuropejskie szansą na dywersyfikację eksportu
Rynki zwane trzecimi są bardziej odległe i trudniejsze do zawojowania, ale można na nich uzyskać wyższą marżę, zyskać rzesze nowych klientów i tym samym zupełnie inną skalę biznesu. Warto jednak swe kontrakty zabezpieczyć.
Gros polskiego eksport trafia od lat na jednolity rynek europejski. W ostatnich latach wskaźnik ten oscyluje wokół 80 proc. Tylko pozostałe ok. 20 proc. trafia na rynki pozaeuropejskie, tzw. trzecie. Tymczasem rynki te, w szczególności azjatyckie i afrykańskie, uchodzą za bardzo chłonne. Tymczasem w handlu z Azją Polska notuje co roku coraz wyższe ujemne saldo. W 2020 r. wyniosło ono ponad 50 mld euro. Z kolei eksport do Afryki stanowi ledwie 1 proc. polskiego eksportu ogółem. Co zatem przeszkadza polskim eksporterom w handlu z innymi kontynentami?
– Przede wszystkim odległość. Poza tym rynki trzecie nie są dla nas wspólnym rynkiem tak jak jednolity rynek europejski, do którego nie tylko mamy swobodny dostęp, ale i nie ma na nim barier wejścia. Europa to też bliskość kulturowa – wyliczał Janusz Władyczak, prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Jak przy tym wskazał, brak rodzimych firm na dalszych rynkach jest po części stanem naturalnym wynikającym z etapu rozwoju naszych przedsiębiorstw. Przyznał jednak, że warto interesować się rynkami dalszymi, choćby azjatyckimi i afrykańskimi, ze względu na ich wielki potencjał demograficzny. Szef KUKE przypomniał też, że w przeciwieństwie do wielu państw Europy Zachodniej Polska nie ma historii kolonialnej, a co za tym idzie, firmom np. z Francji czy Wielkiej Brytanii znacznie łatwiej operować w Afryce, gdyż są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta