Przekop otwarty, ale do Elbląga statki nie dopłyną
Przez Mierzeję Wiślaną nie ma czego transportować ani czym. Fetowana przez rządzących inwestycja może się okazać utopieniem co najmniej 2 mld zł.
Otwarty przekop przez Mierzeję Wiślaną na razie będzie wykorzystywany co najwyżej przez żeglarzy. Statki płynące do portu w Elblągu ugrzęzłyby na mieliźnie, bo pogłębienie drogi wodnej przez Zalew Wiślany i rzekę Elbląg jest dopiero w rządowych planach. Ale nawet po dokończeniu przewidzianych prac, fetowana w sobotę inwestycja okaże się utopieniem 2 mld zł (to szacunki jeszcze sprzed tegorocznej fali podwyżek). Jest bowiem mało prawdopodobne, by znalazły się ładunki, które opłacałoby się transportować przekopem do Elbląga. A jeszcze mniej realne znalezienie jednostek, którymi miałyby być przewożone.
Tirem jest szybciej
– Przy założeniu, że tor wodny będzie miał pięć metrów głębokości, zmieściłyby się tam statki o nośności 3,5 tys. ton i zanurzeniu 4,5 metra. Takich na Bałtyku można szukać ze świecą. Pływają po Renie, na Morzu Północnym, ale dla obsługi portu w Elblągu należałoby je dopiero wybudować – twierdzi prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta