Powszechna akceptacja podwyżek cen jest na wyczerpaniu
W tym cyklu stopa referencyjna NBP nie przekroczy 7 proc. Rzeczywistość jest jednak bardzo niepewna i zmienna, więc moja ocena też może się zmienić – mówi prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Stopa referencyjna NBP w tym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej nie wzrośnie powyżej 7 proc.?
Zgadzam się. Nie widzę powodów, aby miała być wyżej. Ale potrzebne jest tu zastrzeżenie: to jest ocena przy obecnym stanie wiedzy. Rzeczywistość jest zaś niezwykle dynamiczna, w otoczeniu zewnętrznym i wewnętrznym utrzymuje się duża niepewność. Moja ocena może się więc zmienić.
Czy to oznacza, że w tym momencie spodziewa się pan, że w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej na gospodarkę, czyli od roku do dwóch lat, inflacja wróci do celu NBP?
Można tak powiedzieć. W tym maksymalnym horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, to jest osiem kwartałów, licząc od ostatniej podwyżki stóp w ramach tego cyklu, inflacja powinna znaleźć się w przedziale dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (2,5 proc. +/-1 pkt proc.).
Wielu ekonomistów uważa, że stopa referencyjna powinna być w okolicy inflacji bazowej albo raczej oczekiwanej inflacji bazowej. Ona też będzie, pańskim zdaniem, opadała w kierunku 2,5 proc.? Jak szybko?
Prognozowanie inflacji bazowej jest trudne ze względu na to, że mamy do czynienia z całkowitym odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych. Zarówno konsumenci, jak też przedsiębiorcy i menedżerowie firm, decydujący o zakupach, łatwo dzisiaj akceptują podwyżki cen. Można powiedzieć, że nie mają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta