Moment słabości dolara

Amerykańska waluta w drugiej części dnia zaczęła wyraźnie tracić na wartości. Skorzystał na tym również złoty.

Przez długie godziny wtorkowej sesji na rynku walutowym nie działo się nic szczególnego. Wytłumaczenie tego też było proste. Rynek czeka przede wszystkim na to, co zrobi w tym tygodniu Europejski Bank Centralny. Okazało się jednak, że spokój walutowy był tylko pozorny.

Po południu napłynęły bowiem dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które okazały się słabsze od oczekiwań. To stało się pożywką dla większej zmienności. Zaraz potem dolar znalazł się w odwrocie, bo rynek uwierzył, że słabsze dane zahamują zapędy Rezerwy Federalnej w zdecydowanych podwyżkach stóp procentowych. W efekcie po południu para EUR/USD rosła blisko 1 proc. i zbliżyła się znów do parytetu.

To mocno także pomogło złotemu. Ten w stosunku do dolara po południu umacniał się nawet o 1,3 proc. Wycena amerykańskiej waluty spadła do 4,78 zł. Euro taniało o 0,5 proc., do 4,76 zł.

Wtorek tak naprawdę mógł być przedsmakiem tego, co będzie się działo w kolejnych dniach. Czekamy głównie na EBC. To już w czwartek.