Gra o wyborcze profity dla PiS
Wbrew retoryce rządzących nie ma powodów, by postrzegać Niemcy jako kraj Polsce nieprzyjazny.
Jak znaczna większość obserwatorów traktowałem dotychczas postulaty reparacji zgłaszane pod adresem Niemiec przez rząd PiS-u jako manifestację patriotycznej niezłomności tej partii. Wielu sądziło (również autor tych słów), że „nie chodzi o to, by złapać króliczka, lecz by gonić go”. Ta teza nie musi być zresztą fałszywa. Nadal może chodzić o to przede wszystkim by wyborcy uznali, że to PiS – bardziej niż opozycja – jest zdecydowany walczyć na serio o polskie interesy. Generalnie przychylna inicjatywie PiS-u reakcja opozycji (np. jedna z wypowiedzi Donalda Tuska) świadczy o tym, że opozycja obawia się zarzutu o deficyt patriotycznej determinacji.
Jednak dziś twardo formułowane żądanie reparacji zyskuje kształt formalny. Ponadto, żądanie reparacji wpisuje się obecnie w kontekst niechętnych (by nie powiedzieć wrogich) ocen politycznych pod adresem Niemiec. Nawet notę do rządu w Berlinie skierowano w terminie wizyty w Polsce niemieckiej minister spraw zagranicznych. Nie jest to zachęta do dialogu.
Otwarta kwestia
Polska dyskusja o reperacjach dotyczy przede wszystkim aspektów prawnych. Nie wydaje się jednak, by miały one rozstrzygające znaczenie. Racje prawne nie są zresztą jednoznaczne. Także w Polsce są sceptyczni prawnicy. Uregulowania zawarte w generalnych zasadach odpowiedzialności za wojenne szkody mają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta