Deficyt górników w węglowym raju
To, że w kopalniach zabrakło rąk do pracy, jest wynikiem zaskoczenia i jednocześnie nie jest żadnym zaskoczeniem. Nie zmienia się jedno: to zawód bez przyszłości.
Złe czasy dla górników zaczęły się jeszcze w okresie komunizmu, choć dopieszczana przez ówczesne – i późniejsze – władze grupa zawodowa mogła tego nie zauważać. Państwowe celebry, niezłe kiedyś zarobki, cywilizacyjny skok Śląska i kilku innych ośrodków tworzyły obraz zawodu znojnego, ale gwarantującego szacunek i finansowy komfort. Jednak chmury na horyzoncie pojawiły się wówczas, gdy polski eksport stał jeszcze węglem. Na Zachodzie urbanizacja trwała w najlepsze, a nowe budynki mieszkalne w miastach nie miały z tym surowcem nic wspólnego: gaz był bezpieczniejszy i efektywniejszy. W energetyce z kolei zapanowała moda na elektrownie jądrowe, które świadczyły o potędze i nowoczesności. W apogeum popularności dostarczały wszakże 17 proc. produkowanej na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta