Szefem izby powinien być ktoś z obecnych 40, 50-latków
Uważałem, i zdania nie zmieniam, że na czele Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego powinien stanąć młodszy sędzia – mówi Wiesław Kozielewicz, powołany właśnie przez prezydenta na nowego prezesa izby. – Wybór prezydenta był dla mnie zaskoczeniem – dodaje.
Andrzej Duda powołał pana właśnie na prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej w SN. To była propozycja z kategorii tych „nie do odrzucenia”?
Już kilka miesięcy temu mówiłem, że uważam, że w izbie powinni zasiadać sędziowie SN, których PESEL zaczyna się od liczby 70. Mówiąc wprost, miałem na myśli obecnych 40, 50-latków. W gronie wskazanych przez prezydenta do izby 11 sędziów SN tacy się znaleźli. Byłem zaskoczony wyborem prezydenta.
Kiedy rozmawialiśmy tuż po wylosowaniu sędziów kandydatów do IOZ, w tym także pana, mówił pan, że nie miał szczęścia w losowaniu.
I nic się w tej sprawie nie zmieniło. Tak na marginesie, to po opublikowaniu wywiadu dla „Rzeczpospolitej”, w którym wspomniałem o braku szczęścia podczas losowania 33 sędziów kandydatów do IOZ, jeden z prawników wykorzystał procesowo moją wypowiedź do złożenia wniosku o wyłączenie mnie ze składu sędziowskiego w jego sprawie. Powód? Skoro sędzia Kozielewicz narzeka na los, tzn., że ma niechętny stosunek do IOZ, do której został, w następstwie tego losowania wskazany, a przecież to, jak dalej argumentował ten prawnik, może mieć wpływ na orzekanie w jego sprawie.
Decyzja prezydenta potwierdza głosy, które latem można było usłyszeć na korytarzach SN, że to właśnie pan zostanie jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta