Klincz po izraelsku
Nikogo już nie dziwią kolejne przedterminowe wybory. Ani to, że maleją szanse na utworzenie stabilnego rządu.
Krwawe zamieszki na okupowanym Zachodnim Brzegu, radykalizacja sceny politycznej oraz procesy sądowe wieloletniego premiera Beniamina Netanjahu – takie jest tło kolejnych, piątych w ostatnich czterech latach wyborów parlamentarnych w Izraelu.
Fotel premiera lub więzienie
Z przedwyborczych sondaży nie sposób odczytać, czy w wyniku wtorkowych wyborów uda się utworzyć stabilną koalicję rządową. Wiadomo jednak, że największe szanse na wygraną ma prawicowy Likud 73-letniego byłego premiera Beniamina Netanjahu, nazywanego powszechnie Bibi. Ma sprawdzonych sojuszników na prawicy i w partiach religijnych, lecz nie ma gwarancji, że taki sojusz zdoła uzyskać większość co najmniej 61 mandatów w 120-osobowym Knesecie. W izraelskiej polityce nie funkcjonuje klasyczny podział na prawicę i lewicę. Tak może było kiedyś, ale od czasów Netanjahu podział ten stracił na znaczeniu. Dzisiaj działają w zasadzie dwa obozy. Pierwszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta