Gorzka wolność w Chersoniu. I masakra Rosjan w Makiejewce
Półtora miesiąca po wyzwoleniu mieszkańcy opuszczają Chersoń, bez przerwy ostrzeliwany przez rosyjską artylerię. Ukraińcy odpowiadają pod Donieckiem.
– Wcześniej ostrzeliwali nas siedem–dziesięć razy dziennie, a teraz strzelają 70–80 razy, całymi dniami. To zrobiło się zbyt straszne – mówi dziennikarzom Jelena na chersońskim dworcu.
Według danych BBC z miasta już wyjechało koleją co najmniej 400 osób, a kolejnych kilkaset próbuje wydostać się własnymi samochodami. Przed wojną Chersoń liczył prawie 300 tysięcy mieszkańców, wyzwolenia 11 listopada doczekało jedynie 70–80 tys.
Odepchnięci na wschodni brzeg Dniepru Rosjanie bez przerwy ostrzeliwują miasto, nawet nie udając, że wybierają cele wojskowe. Prawdopodobnie chcą zastraszyć mieszkańców, bo jednak mają zbyt mało sił, by zniszczyć cały Chersoń.
– Chyba chcą nam zniszczyć wszystkie szpitale – stwierdziła jedna z mieszkanek, gdy przed Nowym Rokiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta