Dyplomacja gospodarcza: zjeść czy być zjedzonym
Inwestorzy w obecnej trudnej sytuacji międzynarodowej starają się wybrać projekty, które nie tylko oferują potencjalnie ciekawe zwroty, ale i mają przewidywalny poziom ryzyka. Polska dzisiaj nie daje takiej pewności.
Aby uzmysłowić sobie znaczenie dyplomacji gospodarczej w dzisiejszym świecie, wystarczy spojrzeć na statystykę. W 1948 r., gdy podpisywano GATT, czyli Układ Ogólny ws. Taryf Celnych i Handlu, a którego następcą jest Światowa Organizacja Handlu (WTO), roczny eksport towarów na świecie sięgał 58,5 mld dol. W 2021 r. było to 17,6 bln dol. – ponad trzysta razy więcej.
Polska jest 25. krajem świata pod względem eksportu, ale polscy producenci i usługodawcy przodują w branżach, które nie wymagają najbardziej zaawansowanej technologii, kapitału ludzkiego i infrastruktury naukowo-badawczej. Eksport mebli czy wyrobów tytoniowych, usługi transportowe lub biznesowe nie tworzą istotnych innowacji, które przyczyniłyby się do długoterminowego rozwoju gospodarczego, wzrostu kapitału ludzkiego i budowy nowoczesnej gospodarki. Wręcz przeciwnie, w tych branżach działalność może być łatwo zlokalizowana w innym kraju i zautomatyzowana. To zagrożenie dla perspektyw Polski w światowej wymianie handlowej, ale głównie ryzyko dla rynku pracy i produkcji krajowej.
W konsekwencji polska gospodarka stoi przed strategicznym problemem: braku specjalizacji albo specjalizacji w tych branżach, które charakteryzują się niską innowacyjnością, a w konsekwencji tworzą niską wartość dodaną. Dlatego nasza gospodarcza racja stanu powinna być dla rządu priorytetem. Trzeba przyciągnąć długoterminowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta