Wojna handlowa USA–UE? Nie sądzę
Amerykański program pomocowy IRA to silna zachęta dla technologicznych czempionów, by przenosiły się do Stanów. Europa musi na to przygotować dobrą odpowiedź – uważa prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Niemcy i Francja najgłośniej, ale Polska również, biją na alarm, że program „zazielenienia” amerykańskiej gospodarki IRA mocno szkodzi europejskiej gospodarce. Skąd te obawy?
Sytuacja jest o tyle niezręczna, że ten program jest wyrazem gwałtownego zaostrzenia amerykańskiej polityki klimatycznej. Spełniło się to, do czego Unia Europejska namawiała Stany Zjednoczone od lat. O ile więc sam cel trudno UE krytykować, o tyle problem polega na tym, że jego realizacja wiąże się z subsydiowaniem przedsiębiorstw amerykańskich bądź firm działających na terenie USA.
Stosowanie subsydiów dla określonej grupy podmiotów jest generalnie kontrowersyjne, jest narzędziem protekcjonizmu i niesie ryzyko naruszania zasad konkurencji. Nic dziwnego, że budzi poczucie zagrożenia ze strony tych firm, które ich nie dostaną, i ze strony tych krajów, które mogą na tym ucierpieć.
W jakim sensie ucierpieć?
Skoro zapisy ogromnego programu publicznej pomocy, o wartości ok. 370 mld dolarów, są tak skonstruowane, że głównie skorzystać z nich mogą firmy działające na terenie USA, to jest to wyraźna zachęta, także dla europejskich firm, do przenoszenia działalności do Stanów Zjednoczonych. I już pojawiają się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta