Noblista zakuty w kajdanki i zamknięty w klatce
Oprócz Białorusi Aleksandra Łukaszenki przytrafiło się to tylko w hitlerowskich Niemczech i komunistycznych Chinach.
W sądzie dzielnicy leninowskiej w Mińsku ruszył historyczny proces. Szczupły, niewysoki mężczyzna został wprowadzony w kajdankach do klatki umieszczonej na sali sądowej. Aleś Bialacki nie jest groźnym przestępcą, lecz obrońcą praw człowieka, ubiegłorocznym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla (otrzymał ja wraz z rosyjską organizacją Memoriał i ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskich). Do tej samej klatki wprowadzono Waliancina Stefanowicza i Uładzia Łabkowicza. To współpracownicy Bialackiego z Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna”, który od niemal trzech dekad dokumentuje represje i przestępstwa reżimu Aleksandra Łukaszenki. Wnioskowali oni, by proces był prowadzony w języku białoruskim. Bialacki i działacze jego organizacji świadomie posługują się językiem ojczystym, podkreślając swoją białoruskość. Prosili też, by zdjąć im kajdanki, tłumacząc, że to „uderza w ich godność”....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta