System emerytalny to bilet w jedną stronę
Nasze prawa emerytalne ktoś musi móc i chcieć odkupić. Potrzebujemy struktury instytucjonalnej, w której przy pomocy innych przekażemy w czasie swój dochód – uważa prof. Marek Góra z SGH.
Czy zabezpieczając się na starość, jesteśmy zdani na siebie, czy możemy liczyć na rozsądne decyzje polityków?
Jesteśmy zdani na własny rozsądek oraz – jeśli są – na dobrze zaprojektowane instytucje. Polityk decyduje, pamiętając o dacie najbliższych wyborów, podczas gdy nasze istotne cele są długookresowe. W codziennym życiu ważne jest przede wszystkim tu i teraz. Ale dla całego życia istotne jest to, co wydarzy się za 10, 20 czy 30 lat. To naturalne, że młody człowiek, który ma 30 lat, nie zastanawia się, jak będzie wyglądało jego życie, gdy będzie miał lat 80. Politycy też go w tym nie zastąpią. To rola powszechnych instytucji, które powinny być przede wszystkim powszechne, czyli obejmować wszystkich. Do ich budowania trzeba oczywiście namówić polityków.
We Francji podniesienie progu wieku emerytalnego napotkało na opór społeczny. Te kwestie chwieją rządami. Jesteśmy skazani na demagogię społeczną?
Trochę tak. Dla osób, które zajmują się emeryturami, jest oczywiste, że wiek emerytalny trzeba we Francji podnieść. Ale Francuzi postrzegają to jako zabieg fiskalny i przeciw temu protestują. Skazują się tym samym na płacenie wyższych podatków lub niedofinansowanie różnych innych celów. Sytuacja większości europejskich systemów emerytalnych jest trudna. Rzadko zdarza się polityk, chcący rzucić na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta