Kukizowi zabrakło totalności
Polityk, który miał duże poparcie, kończy jako przystawka na talerzu PiS.
Jest tylko kwestią dni, może tygodni, gdy ogłoszony zostanie start Pawła Kukiza z list PiS. Jest coś ambarasującego w oglądaniu człowieka co rusz bez pamięci zakochującego się politycznie w kolejnych liderach partyjnych – przed laty był to Donald Tusk, nie tak dawno Władysław Kosiniak-Kamysz, a teraz Jarosław Kaczyński. I choć Kukiz tłumaczy to czystym pragmatyzmem, to przecież widać, że jest w tym coś żenująco szczerego z jego strony. Dla politologa to zachowanie jest abominacyjne, bo wskazuje, że poważny niby i dojrzały mężczyzna nie potrafi oddzielić emocji od interesów, strategii od taktyki, słów od hołdów.
Czego nie widać
A wszystko to w imię swojej idee fixe, czyli odpartyjnienia państwa. Tak były rockman tłumaczy swoje sojusze z kolejnymi zakorzenionymi w polskim systemie formacjami walką z owym systemem i z owymi partiami. Jakby nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta