Surowa kara bez zbrodni
Kamil Majchrzak opowiada „Rz” o koszmarze, jaki przeżył po oskarżeniu o stosowanie środków dopingujących. Tenisista został zawieszony na 13 miesięcy, choć udowodnił, że zakazana substancja znalazła się w organizmie bez jego wiedzy.
W jaki sposób dowiedział się pan o pozytywnym wyniku badań antydopingowych?
Zawodowi tenisiści mają konta na portalu ITIA (Międzynarodowa Agencja ds. Uczciwości w Tenisie – przyp. red.). Za pośrednictwem tego kanału odbywa się nasza komunikacja z organami antydopingowymi. Pierwszą wiadomość dostałem 30 listopada. Wracałem wtedy z podróży poślubnej, byłem na walizkach. Nie przejrzałem tego maila. Potem chciałem odczytać wiadomość, ale zapomniałem hasła. Zanim dostałem nowe, minęło kilka dni. 5 grudnia odczytałem wiadomość. Miałem dwa tygodnie na reakcję od momentu powiadomienia mnie przez ITIA, a ja na samym początku straciłem pięć dni.
Jak pan zareagował?
Byłem zdruzgotany, w rozsypce, czułem się jak w żałobie. Do tego wiadomość szybko przedostała się do opinii publicznej i w tym stanie musiałem się do tego odnieść, nie mając zupełnie nic. To było dla mnie bardzo trudne. Na początku nie wiedziałem, co mi grozi. Mój trener Marcel Du Coudray wszystko mi wyjaśnił. Byłem zagrożony karą czteroletniej dyskwalifikacji.
Jak zamierzał się pan bronić?
Trener pomógł mi zorganizować zespół prawników z Włoch, który miał doświadczenia w podobnych sprawach, a w Polsce zwróciłem się o pomoc do mecenasa Ludwika Żukowskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta