Granice wolności słowa w sieci są trudne do obronienia
Wiele osób nie wyobraża sobie, że za „niewinny” komentarz na Facebooku można odpowiedzieć w sądzie. Może kilka głośnych spraw zmieniłoby podejście do tego tematu ?
Pozorna anonimowość rozplątuje języki internautów z szybkością światła.
Ostry język, wulgaryzmy, obraźliwość, brak kultury to elementy wręcz wpisane w język internetowy. Nawet Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z 17 listopada 2009 r. (sygn. 1 I ACa 949/0) przyznał, że język internetowy często odbiega od „obowiązujących w społeczeństwie standardów” i „nawet wulgaryzmy są uważane za akceptowalne”. Jeśli więc taki język jest powszechnie akceptowany w internecie, to czy istnieje w ogóle jakaś granica tego, co można powiedzieć?
Wolność słowa to nasze konstytucyjne prawo, wynikające z art. 54: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Konstytucja wskazuje też jednak w art. 31 ust. 3, że możliwe jest ograniczenie tej wolności, jeśli jest to konieczne w demokratycznym państwie do zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej albo wolności i praw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta