Wagnerowcy sieją zamęt na granicy
Najemnicy mogą szkolić nielegalnych imigrantów do ataków na polskie służby na granicy z Białorusią – twierdzi Straż Graniczna.
Pojawienie się w połowie lipca armii kilku tysięcy najemników z Grupy Wagnera i jej szefa Jewgienija Prigożyna na Białorusi postawiło na nogi polskie służby. Ściągnięto na polsko-białoruską granicę wojskowych snajperów, pół tysiąca policjantów prewencji, wzmocniono patrole Straży Granicznej. Sytuacja jest tam od dwóch lat napięta za sprawą masowej nielegalnej imigracji sterowanej z Mińska i Moskwy, której politycznym celem jest destabilizacja Unii Europejskiej.
– To także niezwykle dochodowy biznes dla reżimu, który nie tylko tym steruje, ale również zarabia. Nikt nie może wejść bez wiedzy i zgody białoruskich służb na teren przygraniczny. Imigranci są tu przywożeni, instruowani, jak, kiedy i gdzie mają próbować się przedostać.
Presja trwa, bo z tego biznesu reżim Łukaszenki nie chce zrezygnować, nie tylko z powodów politycznych, ale także finansowych – mówi por. Anna Michalska, rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej. O tym, że presja na polską granicę nie ustaje, ale wzrasta, świadczą tegoroczne dane. W ciągu siedmiu miesięcy nielegalni imigranci podjęli już blisko 18 tys. prób przedostania się do Polski, kiedy w całym ubiegłym roku było ich 15,7...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta