Los Izery w rękach nowego rządu. Polski elektryk pochłonie 6 mld zł
Decyzja o zatrzymaniu projektu izery byłaby bardzo zła i nieuzasadniona ekonomicznie – uważa Tomasz Kędzierski, dyrektor strategii i rozwoju biznesu ElectroMobility Poland.
Izera jest postrzegana jako projekt polityczny, także w branży motoryzacyjnej. Czy nie obawia się pan, że nowy rząd go skasuje?
Nie patrzymy na iIzerę jak na projekt polityczny. Owszem, zdaję sobie sprawę, że mógł być oceniany przez pryzmat skojarzenia z pewnymi opcjami politycznymi czy konkretnymi politykami, ale z naszej perspektywy jest to przedsięwzięcie czysto biznesowe. Jest to zarazem projekt o istotnym znaczeniu gospodarczym. Realizowany jest on w sektorze strategicznym dla państwa i PKB. Z tej perspektywy chcemy się odcinać od polityki i przede wszystkim rozmawiać o gospodarce i biznesie.
Pojawiły się jednak komentarze polityków większości parlamentarnej o konieczności weryfikacji inwestycji rządu PiS, w tym fabryki Izery. Co gdyby zapadła taka decyzja?
Byłaby bardzo zła i nieuzasadniona ekonomicznie. Mamy rozpędzony zespół 130 osób pracujących nad tym projektem oraz partnera Geely, który postrzega nasz projekt wielowymiarowo i jest aktywny nie tylko jako dostawca usług, lecz także jako partner strategiczny. Więc wszelkie tego rodzaju turbulencje, plotki i dyskusje o możliwości skasowania inwestycji są szkodliwe dla projektu. Utrudniają nam utrzymanie dobrych pracowników, a przede wszystkim relacji z partnerami. W rezultacie zamiast skupiać się na kwestiach biznesowych i kontynuować te działania, które są już rozpędzone,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta