Pełzającą apokalipsę trudno nam traktować poważnie
Najgorętszy rok w historii pomiarów temperatury na Ziemi za nami. Przejęli się nieliczni, bo dotkliwe kataklizmy dotknęły miejsca, które i tak słynęły z niestabilnej pogody. W 2024 r. światowi decydenci też nie będą brać byka za rogi.
Pomysł na profetyczny film „Nie patrz w górę” narodził się ledwie kilka tygodni przed wybuchem pandemii Covid-19. Choć tragikomedia ta opowiada z pozoru abstrakcyjną historię o komecie, która znienacka pojawia się na radarze naukowców i zmierza kolizyjnym kursem wprost w naszą planetę, właściwie jest to fabuła o mechanizmach zaprzeczenia.
Te same mechanizmy zobaczyliśmy podczas pandemii, gdy w obliczu najgroźniejszych odmian koronawirusa ruszyła giełda teorii spiskowych – począwszy od tych, które źródła zarazy szukały w laboratoriach wojskowych mocarstw, przez spiski globalnych koncernów farmaceutycznych, oskarżanie rządów o wszczepianie czipów, aż po wywołaną przez media – w interesie mrocznych sił – panikę. „Zwykła grypa” położyła trupem oficjalnie niemal 7 mln ludzi na całym świecie (prawdopodobnie kolejne 10 mln ofiar śmiertelnych nie trafiło do statystyk), a zachorowało ponad 772 mln ludzi.
Dziś analogicznie podchodzi się do zmian klimatycznych. Teoretycznie nikt nie dyskutuje z wynikami pomiarów temperatury na planecie. Kontrowersje pojawiają się jednak już w momencie, gdy próbujemy je zinterpretować. Wciąż nie brak takich, którzy uważają je za naturalny cykl życia na Ziemi, niezależny od człowieka i w pełni odwracalny, gdy planecie odechce się nas podpiekać....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta