Państwowy moloch na skraju bankructwa
Poczcie Polskiej grozi upadłość – bije na alarm Przemysław Sypniewski, były prezes spółki. Wskazuje, że jej strata w br. sięgnie aż 700 mln zł. Z naszych informacji wynika, iż może być ona jeszcze większa.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, ostrzegają: sytuacja państwowej firmy jest krytyczna – nie ma ona pieniędzy na inwestycje, wypłatę rosnących wynagrodzeń, oczekiwanych podwyżek czy tradycyjnych premii świątecznych. Dalsze funkcjonowanie operatora stoi pod znakiem zapytania, a los ponad 60 tys. pracowników wisi na włosku.
Potwierdzają to najnowsze analizy, do których dotarła „Rzeczpospolita”. Opracowanie Przemysława Sypniewskiego, byłego prezesa Poczty Polskiej (PP), który podał się do dymisji, nie chcąc przeprowadzać wyborów kopertowych, nie pozostawia złudzeń. Prognozowana strata PP w br. ma sięgnąć aż 700 mln zł. Choć – wedle naszych nieoficjalnych informacji – ten poziom może już sięgać nawet 880 mln zł. Tymczasem kapitał zakładowy narodowego operatora to 960 mln zł, a kapitał zapasowy – niecałe 400 mln zł.
– Za chwilę może się okazać, że sytuacja Poczty jest dramatyczna – komentuje Sypniewski. I zaznacza, że potencjalna upadłość spółki to dziś realne zagrożenie.
Potrzebny podział
W centrali Poczty nie chcą komentować naszych informacji o gigantycznych stratach spółki. – Zamknięcie ksiąg rachunkowych w PP następuje nie później niż w ciągu trzech miesięcy od dnia kończącego rok obrotowy. Upublicznienie wyników finansowych nastąpi po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego przez walne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta