Zmiany w TVP i sprawa byłego jej prezesa
Jedna polityczna decyzja sprawiła, że rozwinęło się orzecznictwo dotyczące instytucji wygaśnięcia stosunku pracy. Czy zatem w świetle ostatnich rozstrzygnięć Janusz Daszczyński, ostatni legalny prezes TVP SA, może wrócić na białym koniu na fotel prezesa?
W ostatnim czasie w mediach pojawiają się różne recepty na naprawę sytuacji w TVP SA. W tekstach „Rzeczpospolitej” autorstwa czy to prof. Romanowskiego, czy prof. Zubika znajdujemy pogłębione analizy oraz ciekawe propozycje zaadresowania tego wyzwania. Niewątpliwie będzie stał przed nim nowy rząd obecnej większości parlamentarnej.
Dlatego też, nie recenzując ani nie opowiadając się za żadnym z prezentowanych rozwiązań, warto uzupełnić wiedzę opinii publicznej o informacje dotyczące rozstrzygnięć sądowych, jakie prawomocnie zapadły w sprawie byłego prezesa Telewizji Polskiej SA Janusza Daszczyńskiego. Co więcej, batalia sądowa, którą przeszedł, a właściwie uzasadnienia kilku wyroków sądów różnych instancji, będzie w przyszłości zapewne podstawą dla studentów i aplikantów prawniczych w zakresie zrozumienia istoty instytucji wygaśnięcia stosunku pracy. Może to być bowiem przyczynek do zastosowania któregoś z rozwiązań. Stał się on, tak jak i zresztą ówczesny prezes Polskiego Radia SA, osobistą ofiarą przepisów ustawy z 30 grudnia 2015 roku o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji. I na mocy jej postanowień z dnia na dzień został pozbawiony pracy. Ta sprawa może w nowym świetle stawiać dyskurs na temat bliskiej przyszłości TVP. Bo przecież gdyby obowiązywały przepisy uchwalone w 2023 roku, prezes Jacek Kurski być może musiałby dzielić gabinet z byłym prezesem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta