Jak trwoga, to do… Frankfurtu nad Menem
Dlaczego prezes Narodowego Banku Polskiego zawołał na pomoc Europejski Bank Centralny?
Członkowie koalicji ugrupowań demokratycznych, która przejęła w Polsce stery rządu, wyrazili swoje niezadowolenie z działań prezesa NBP. Zagrozili mu wręcz pociągnięciem do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Zasadniczym zarzutem miałoby być naruszenie przez prezesa NBP zasady niezależności banku centralnego oraz zakazu finansowania przez bank centralny długu generowanego przez rząd.
W reakcji na zapowiedź postawienia przed Trybunałem Stanu prezes NBP ewidentnie spoważniał. Jego ostatnie wystąpienie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie było już egzotycznym, przypadkowym zlepkiem baśniowych wątków w stylu „wypłaszczonych gór” i „wzdętych dolin”, ale wyważoną informacją o motywach RPP. Prezes NBP zwrócił się także o ratunek do Europejskiego Banku Centralnego (z siedzibą we Frankfurcie nad Menem), od którego oczekiwał podjęcia działań zmierzających do ochrony niezależności NBP, a w tym uznania, że prezes NBP nie może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
W matni pogmatwanych argumentów
Zwracając się o pomoc do EBC, prezes NBP oczekuje obrony niezależności polskiego banku centralnego, a także samego siebie na podstawie przepisów prawa Unii Europejskiej, które gwarantują tę niezależność. Nie podważa przy tym tego, że – na podstawie Konstytucji RP – może być postawiony przed Trybunałem Stanu; raczej wskazuje, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta