Polski sport wymaga rewolucji
Potrzebujemy międzyresortowej współpracy i zmiany w myśleniu o rozwoju sportu, choć niektórzy już wiedzą, że jeden stadion więcej to jeden szpital mniej – mówi „Rz” teoretyk i wieloletni praktyk marketingu sportowego Tomasz Redwan.
Co pan sądzi o stanie polskiego sportu pod koniec 2023 roku?
Problem polega na tym, że niewiele mogę sądzić, bo nie mamy danych. Uważam, że nasz sport gwałtownie potrzebuje diagnozy, określenia wskaźników rozwojowych oraz badań, jak te wskaźniki się zmieniają. Wtedy będziemy wiedzieć, co się dzieje oraz mówić, jak i co poprawiać. Dziś polegamy wyłącznie na zewnętrznych przejawach różnych zjawisk, np. mówimy, że dzieci nie potrafią robić przewrotów. Nikt jednak nie zbadał, czy chcą je robić, czy ruch się dzieciom podoba, czy wolą grać na komputerach.
To bolączka sportu powszechnego, a co z tym profesjonalnym?
Jest dokładnie tak samo. Mówimy sobie, że poziom sportu się obniżył i podajemy przykłady piłkarzy albo skoczków, ale przecież przez osiem minionych lat nie było żadnego strategicznego podejścia do jego rozwoju. Była akcyjność, wszystko się działo przy okazji.
Minister Kamil Bortniczuk chciał budować hale sportowe...
Tak, mówił o tych halach, że będzie ich 1000, a do tego przeznaczymy 200 mln złotych na promocję Polski poprzez sport. To są ciekawe rzeczy, ale nic z nich nie wynikało, ponieważ nie było programu. Na stronach ministerstwa jest oczywiście taki dział, który nazywa się „Strategia rozwoju sportu polskiego”, ale ostatni tekst...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta