Dolaryzacja w Argentynie: stabilizacja na skróty
Argentyna ma niewykorzystaną szansę na sukces. Tkwi ona w tym, że tamtejsi populiści, w przeciwieństwie do populistów w naszym regionie, nie starali się zdemontować demokracji.
Javier Milei, nowy prezydent Argentyny, zapowiedział, że ustabilizuje gospodarkę, wprowadzając dolara w miejsce peso jako prawnie obowiązujący środek płatniczy. Ma zapewne nadzieję, że Argentyna wróci dzięki temu chociaż w części do wspaniałych dla niej czasów systemu waluty złotej, gdy nieomal tyle samo statków z emigrantami płynęło z Europy do Nowego Jorku, jak i do Buenos Aires. W Buenos Aires można to wręcz zobaczyć. Budynki wznoszone przed Wielkim Kryzysem lat 1929–1932 są równie okazałe jak powstające w tamtym czasie w Nowym Jorku.
Do Wielkiego Kryzysu kapitału w Argentynie nie brakowało. Płynął do niej zewsząd szeroką strugą. Pośród głównych tego przyczyn leżało ówczesne przekonanie inwestorów, że system waluty złotej nieomal automatycznie zapewniał długookresową stabilność gospodarczą. Gdyby dzisiejsza dolaryzacja się powiodła, Argentyna odniosłaby korzyści z zaufania do dolara jako waluty globalnej.
Dolaryzacji w Argentynie nie da się jednak szybko przeprowadzić. Partia Javiera Mileia (Ruch na rzecz Wolności) nie ma większości parlamentarnej i nie wiadomo, czy zdoła ją stworzyć w sojuszu z innymi partiami, by wprowadzić odpowiednie zmiany w konstytucji. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, byśmy zastanowili się przez chwilę sami, jak przebiegałby proces dolaryzacji w Argentynie.
Czy zlikwidować bank centralny
W ferworze kampanii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta