Tomasz M. niczym agent służb
Sygnalista Romana Giertycha nagrywał współpracowników, nawet gdy dostał zarzuty – za przyzwoleniem prokuratury.
Sypie jak z rękawa informacjami o tym, jak z funduszu dla ofiar przestępstw wypływały pieniądze, przynosi pliki nagrań, a utrwala je nawet wtedy, kiedy sam ma status podejrzanego. Mowa o Tomaszu M., który obsadził się w roli agenta służby, i to działającego pod przykryciem, a prokuratura skrzętnie korzysta ze wszystkiego, co przyniesie. I zgadza się, by nielegalnie nagrywał rozmówców. „Jest prawdą, że ostatnie dwa nagrania były robione w czasie, kiedy pan Mraz już współpracował ze służbami” – przyznał w rozmowie z RMF mec. Roman Giertych. Ale ocenił: „ja nie widzę żadnej prowokacji”.
Cuda w śledztwie
W śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, gdzie głównym źródłem oskarżenia jest jego były dyrektor Tomasz M., dochodzi do niespotykanych sytuacji.
M. od 26 lutego podejrzany o nadużycie uprawnień wchodzi na przesłuchania z telefonem komórkowym – gdy nawet świadkom są odbierane. Skąd to wiemy? W trakcie jednego z przesłuchań M....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta