Chwiały się trybuny, ale nie Polacy
W pierwszym meczu turnieju olimpijskiego polscy siatkarze dobrze odegrali rolę faworyta i pokonali Egipcjan 3:0 (25:21, 25:19, 25:13). Teraz będzie już tylko trudniej i poważniej.
Zawodnicy Nikoli Grbicia przylecieli na igrzyska, aby przestawić zwrotnicę i wpuścić narrację o polskiej siatkówce na nowe tory. Ta o klątwie ćwierćfinału, na której reprezentacja kończy igrzyska od 2004 roku, jest bowiem obecna w zbiorowej świadomości równie mocno, jak klątwa oczekującego na olimpijski medal 12 lat dłużej chorążego.
Jej zwolennicy mają solidne argumenty, skoro Polacy odbijali się od tej samej ściany w pięciu kolejnych turniejach niezależnie od pozycji, którą zajmowali w światowej hierarchii. Wysyłaliśmy na igrzyska zarówno drużyny niepewne, jak i mające zapędy mocarstwowe – Polacy dwukrotnie lecieli na igrzyska jako mistrzowie świata – ale efekt za każdym razem był taki sam.
Dziś perspektywy są niepewne, bo choć eksperci i analitycy zgodnie widzą siatkarzy z Polski na olimpijskim podium, to raczej nikt nie typuje ich do złota. Podopieczni Grbicia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta