Koniec kosmicznej potęgi. Rosja schodzi na ziemię
Rosyjski kompleks kosmiczny mocno ucierpiał z powodu sankcji po agresji na Ukrainę. Ale chylił się ku upadkowi już wcześniej. Nie przeszkadza to w snuciu ambitnych planów kosmicznych prezydentowi Władimirowi Putinowi.
Jest rok 2006. Z Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą, gdzie przygotowują się astronauci, dzwoni w kosmos prezydent Putin. Rozmawiał z Pawłem Winogradowem i Amerykaninem Jeffreyem Williamsem, kosmonautami pracującymi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. – Jest mi niezwykle miło, że przedstawiciele dwóch największych państw związanych z podbojem kosmosu pracują razem na jednej stacji – mówi rosyjski prezydent. I otrzymuje niecodzienną propozycję. – Pływał pan na okręcie podwodnym, latał pan bombowcem strategicznym, a na stacji orbitalnej jeszcze pan nie był – mówi Winogradow. I zaprasza Putina na stację. Prezydent odpowiada, że z przyjemnością tam poleci, „ale tylko na urlop”.
Od tego czasu zmieniło się wszystko. Wojna w Ukrainie doprowadziła do niemal całkowitego zerwania współpracy z Zachodem, a miejsce Rosji zajęły w kosmosie Chiny. Co więcej, kompleks kosmiczny, duma Rosji, pozbawiony kontraktów, części zamiennych, nowych technologii oraz pieniędzy znajduje się coraz bliżej stanu całkowitego rozkładu. A to przecież dla Rosjan – obok broni atomowej – podstawowy symbol statusu ich państwa jako światowego mocarstwa.
Potężne problemy rosyjskiego przemysłu kosmicznego,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta