Turcja gra razem z Rosją i Chinami
Recep Erdogan wystąpi o przyjęcie swojego kraju do BRICS. To międzynarodowa struktura, której przewodzi Pekin i Moskwa. Waszyngton jest bezsilny.
Turecki prezydent może nie czuje się dumny ze swojej postawy, ale z pewnością jest zdeterminowany. Wiadomość o formalnym podaniu o przystąpienie do BRICS, z jakim wystąpiły tureckie władze, ujawnił Bloomberg. Ankara oficjalnie tego nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła. Jednak tureccy dyplomaci nie szczędzą argumentów, aby wytłumaczyć zachodnim dziennikarzom powody takiej inicjatywy.
Być może najważniejszym jest przekonanie, że biegun polityczny świata przesuwa się ku mocarstwom autorytarnym, głównie Chinom i Rosji. Ale zamiar przystąpienia do BRICS jest też efektem od dawna kumulujących się pretensji, jakie ma Erdogan do Zachodu.
Lista pretensji do Unii i USA
Na pierwszy plan wysuwają się relacje z Unią. Teoretycznie Turcy prowadzą rokowania akcesyjne z Brukselą od 2005 roku, jednak przede wszystkim za sprawą blokady ze strony Francji i Niemiec od lat tkwią one w martwym punkcie. Turcja nie chce więc dłużej postrzegać samej siebie jako kraju na marginesie zjednoczonej Europy. Widzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta